Agnieszka Grzelak to polska youtuberka, wizażystka i podróżniczka, którą na Instagramie obserwuje ponad 1,6 miliona osób. Fani opisują ją jako bardzo charyzmatyczną, uśmiechniętą i zarażającą pozytywną energią. Dowiedz się kim jest znana blogerka i czym zyskała sympatię tak pokaźnego grona Internautów. Reklama.
Szczere, intymne i bez cenzury – o dziennikach poetki wiedzieli tylko najbliżsi Zaczynam mój pamiętnik Dnia 27 XII 1945 r. W 1939 r. wróciłam z Zakopanego do Warszawy. Wtedy zaczęła się okupacja niemiecka. Miałam wtedy trzy lata, a teraz mam dziewięć. Na początku mieszkałam z rodzicami na Saskiej Kępie, na ulicy Jakubowskiej 16. Miałam tam swój pokój, który był mały, ale śliczny. (…) Pewnego razu byliśmy (to znaczy Mama, Tata i ja) w naszej kawiarni i jedliśmy obiad. Potem tata poszedł do pracy, a ja i mama poszłyśmy do naszych znajomych. O piątej godzinie wieczorem wybuchło powstanie przeciw niemcom*. (…) Pod koniec powstania niemcy wysiedlali Polaków do różnych obozów. Nas wywieźli do obozu d[o] S[ank]t Pölten. W obozie było źle. Mamusia, Tatuś i inni Polacy pracowali w fabryce. Potem Tatusia niemcy wywieźli na okopy, a ja zachorowałam na szkarlatynę. Potem znowu byliśmy razem (to jest mama, tata i ja), ale nie wiedzieliśmy nic o Babciach, Cioci i Dziadku, których bardzo kocham. (…) Gdy wróciłam z obozu, znaleźliśmy się dosłownie wszyscy, tzn. cała rodzina i Iza. Izy ojciec wrócił z obozu trochę później niż my. Dalej przyjaźnię się bardzo z Izą. Gdy wróciliśmy z obozu, okazało się, że nasze mieszkanie jest zburzone. Cztery miesiące mieszkaliśmy w maleńkim pokoiczku u Dziadunia. (…) Teraz będę pisać nieco obrazowiej, bo właśnie dzisiaj zaczęłam pisać mój pamiętnik i musiałam streścić szereg lat, a teraz będę pisała codziennie wieczorem przeżycia z całego dnia. Mam na imię Agnieszka, a na nazwisko Osiecka. 31 III 1950, piątek W środę było tak: Na piątej lekcji odbyło się otwarte zebranie ZMP dla wszystkich uczennic (prócz ósmych klas). Eliza, Baśka P[awlak] i ja siedziałyśmy w kącie na ziemi, a Ewa na ławce i czytała książkę, więc się nie wygłupiała, tylko kazała się zasłaniać i nie kłaść się jej na nogach. Za to nasza trójka wygłupiała się przeraźliwie. Nawet dziewczynki z jedenastych klas z nas się śmiały. Ja się ciągle kładłam na ziemi, wstawałam i kręciłam. Gadałyśmy cały czas straszne głupstwa i to prawie głośno. Dyrektorka upominała się o ciszę, ale na próżno. (…) Przez ten czas minął referat (naturalnie, Kronman {z XIh}) i dyskusja nudna jak flaki z olejem, i ze dwa przemówienia, tylko nie wiem, czyje, i ten ktoś, kto prowadził zebranie, zaproponował przegłosowanie rezolucji (o „trzydniówkach”, pracy itp.). Dużo dziewczynek wstrzymało się (nikt nie był przeciw), ale tylko Baśka i ja podniosłyśmy ręce, a moją tylko zauważono i kazano mi powiedzieć, dlaczego. Zgłupiałam zupełnie. W dodatku byłam spięta z Elizą i szamotałam się z 15 sekund (15 wieków), zanim wstałam. Wyobrażam sobie mój wygląd wtedy – wstaje z ziemi czupiradło, na głowie siano (w głowie też), usta rozdziawione (bo nie – otwarte) i nie wie, co gadać. W końcu palnęłam głupstwo: „Jak ja mam się tłumaczyć, to już wolę głosować za rezolucją”. Po zebraniu – sodoma, gomora, grom z jasnego nieba… Najpierw Pani Pyczot (od gimnastyki) kazała mnie i Elizie zostać i palnęła ognistą mówkę z wściekłością u niej niespotykaną na temat naszego zachowania, które (o zgrozo!!!) widziała, i powiedziała, że „wyciągnie należyte konsekwencje, daleko idące konsekwencje”. Jeszcze nie zdążyłam ochłonąć, kiedy Elka Czerw powiedziała mi, że mnie z powodu tego głosowania „zawieszą” w ZMP. Najgorzej denerwowało mnie to, że dziewczynki myślały, że ja miałam grandę za głosowanie (od Pyczotowej), a nie 2 osobne awantury. Poszłyśmy z Elizą i Baśką (ona poszła się dobrowolnie przyznać) do naszego anioła opiekuńczego – Pani Piotrowskiej. Bardzo ją to zasmuciło. Najgorzej [!], naturalnie, ja, bo one nie są zorganizowane, a po drugie – głosowały. Straszne było to, że ja właściwie nie wiedziałam, d l a c z e g o n i e głosowałam. Dlaczego? Wymyślałam stosy argumentów – były po prostu śmieszne. Dyskutowałyśmy dość długo i swobodnie (gabinet fizyczny był i dosłownie, i w przenośni zamknięty). Wyszłam „pocieszona” i nawet nie starałam się czegoś załatwić, bo cała moja nadzieja była w tym, że będę o 3-ej grała w siatkę. Przyszłam do domu i… załamałam się psychicznie: słupki były złamane. To już trzeci raz! Boże! Jakaż ogromna jest złośliwość ludzka! Załamałam się tak, jak już dawno pod wpływem jakichś wewnętrznych, mądrzejszych lub głupszych depresji się nie załamywałam. W czwartek czułam się strasznie – byłam po prostu chora. Było mi albo zimno, albo gorąco. W szkole nie byłam, bo była komunia święta. Byłam ze szkołą i dziewczynki patrzyły na mnie jak na „zbłąkaną owieczkę w kościele” (na rekolekcje nie chodziłam). Dlaczego? Dużo argumentów, a żaden prawdziwy. Na kazaniu nie zostałam i tak. Zrobiłam to tylko dlatego, że czułam się tak strasznie, że ledwo się mogłam do domu dowlec. (…) Dzisiaj rano czułam się dobrze, ale dziewczynki powiedziały w szkole, że wyglądam jak trup – nieboszczyk. Nawet Pani Różańska to zauważyła. Wczoraj miałam gorączkę, ale to głupstwo. Dzisiaj Pani Piotrowska powiedziała mi, że z ZMP mnie wyrzucą, a ze szkoły „na razie” nie. A potem od razu zaczęła mi mówić o korepetycjach z Leną Golańską. Ona jest kochana! Wszystkie zetempówki z naszej klasy były dziś wezwane do Pani Dyrektorki. Powiedziała, że my byłyśmy z o b o w i ą z a n e do głosowania (!!!!!). Podobno było to mówione 2 razy (żadna z nas nie słyszała i Dyrektorka powiedziała, że widocznie tak nie uważałyśmy, że nie słyszałyśmy). Powiedziała, że moja postawa to drwiny z organizacji, do której należę, i że to już n i e p i e r w s z y r a z. To jest jej zdanie, a poza tym moją sprawą w kwestii formalnej zajmuje się Zarząd. Naturalnie, wynik jest już z góry przesądzony. Nie jestem już „załamana”. Na Wiosnę nie można w ogóle być w depresji, a co dopiero w takiej z realnych powodów i w dodatku z t a k i c h powodów!! (…) Na ZMP gwiżdżę, bo jest Wiosna, Wiosna!!!! (…) 4 IV, wtorek W sobotę był prima aprilis. Nikt mi w szkole ani w domu nie robił „kawałów”, bo byłam zdenerwowana „sprawą”. Na pauzie w piątek członkinie ZMP z naszej klasy były u Pani Dyrektorki w gabinecie. Mówiła niedużo, ale bardzo groźnie (…). Zakończyła tym, że „zadecyduje zarząd”. W sobotę właśnie było zebranie. Moja sprawa trwała około półtorej godziny. Postanowiłam być dziecinna i bezradna. Nawet się popłakałam, więc byłam prawie szczera, tylko że udawałam trochę głupszą, niż jestem. Zdania Koła o mnie były bardzo podzielone. Broniły mnie jedne, a dogryzały drugie, z M[arią] Ćwiertnią z XIh na czele. W końcu „skazali” mnie na 3 miesiące próby (ale nie na zawieszenie!). Muszę się stać aktywistką i bardzo uważać na to, co mówię. Jadzia i Mara od razu mnie zaczęły pilnować. Jak wyszłam z zebrania, to Pani Komendantka pytała się [!], co ze mną zrobili. Dziewczynki mi o tym powiedziały i było mi bardzo przyjemnie, że ona się o mnie pytała, chociaż się jej daję na lekcjach-zbiórkach porządnie we znaki. (…) Po kościele byłam na spacerze na rowerze. To było istne szaleństwo! Nie pojechałam daleko, ale i tak „upiłam się wiatrem”. W niedzielę był niezwykły dzień: pogoda piękna i wichura jak w czasie burzy. Jadąc, miałam wiatr na przemian z boku, z tyłu i z przodu, i czułam się jak miotana we wszystkich kierunkach. Opony w zetknięciu z prącym powietrzem syczały. Najgorzej, a właściwie tylko najbardziej dziko, było na zakręcie przed lotniskiem – z jednej strony Wisła, a z drugiej rozległe pola. Wiatr wył i świstał, jak w czasie burzy. Wisła pieniła się biało i niegroźnie. Fale z mieniącymi się załamanymi promieniami światła uderzały o wysunięte kamienne cyple, na których niezmordowani rybacy amatorzy ledwie trzymali się na nogach. Od wody szedł przeraźliwie jasny blask odbitych promieni słonecznych w rozkołysanej wodzie. Niebo na horyzontach było białe, jak gdyby piana z Wisły i mgła łączyły się tam z błękitem. Całe niebo było jak rozcieńczone niebieskie mleko, a chmury jak łabędzie o postrzępionych piórach, pływające szybko i przybierające fantastyczne kształty. (…) 8 VII 1950, sobota Właściwie nic się nie dzieje ani duchowo, ani fizycznie, ale żyję bardzo przyjemnie w miłym oczekiwaniu wyjazdu. Jedziemy w poniedziałek, bo rodzice Elki mają jeszcze sporo niewykończonej pracy biurowej i muszą uporządkowywać wspólnie książki. Teraz, jadąc gdzieś w okolice granicy, trzeba mieć skierowanie z miejsca pracy (pod postacią tzw. wczasów) albo zezwolenie ze starostwa na wyjazd do danej (tylko jednej, skąd [!] można następnie robić liczne wycieczki) miejscowości. Jest przy tym mnóstwo formalności. Załatwialiśmy je wczoraj, rozbijając się po całej Warszawie (tatuś, Ela i ja) taksówkami – ze starostwa na Siedleckiej do Urzędu Ewidencji Ludności na Chmielnej, stamtąd do Mamy po legitymację i potem znowu na Siedlecką (Praga). Państwo Kloskowie załatwiali to dzisiaj i Ela z Mamusią przyszły rano do nas. Pani Kloska wahała się między Szklarską, Karpaczem i ewentualnie Jelenią Górą (!!), ze względu na zdrowie męża. Było to, naturalnie, jedynie usiłowanie uciszenia głosu sumienia, gdyż Pan Kloska w ogóle nie powinien tam jechać, a jak już się decyduje, to nie gra roli kilkumetrowa różnica poziomów. Tym i wieloma [innymi] raczej słusznymi argumentami Tatuś i ja przekonaliśmy Panią Kloska do Karpacza. (…) Napisałam list do Ewuni, a ona, chociaż miała napisać pierwsza i wyjechała już w poniedziałek, nie daje żadnego znaku życia. (…) Ewa to przecież nie tylko szkolna, koleżeńska „przyjaźń”. Ewa za bardzo zna wszystkie strony mojego życia – od skomplikowanej podszewki począwszy, a skończywszy na różnych zewnętrznych humorach – żebym miała ją łączyć ze szkołą. Kocham Ewunię i chciałabym z nią wszędzie pojechać i być. Chciałabym z Ewą pojechać do Austrii, pokazać jej St. Pölten i Rotenau, i zwiedzić z nią Wiedeń, a potem pojechać do Paryża i w ogóle udać się w podróż po Europie, a potem po całym świecie. (…) Nie uważam tej podróży za nieziszczalną, pomimo sytuacji politycznej świata. Grożąca (wg opinii niektórych ludzi i niektórych radiostacji) wojna jest dla mnie równoznaczna ze śmiercią i nie mogę inaczej jak [!] o śmierci mówić lub myśleć o tej katastrofie. Raczej w ogóle nie mogę myśleć o tym, bo czuję się w takich chwilach kontemplacji bliska obłędu ze Strachu przed Śmiercią i niezrozumienia; zaczynam pojmować, jak małowiedzącym [!] jest rozum ludzki, jakim pyłkiem jest człowiek wobec Wszechświata, powoli dochodzę do logicznych, pierwotnych wniosków, do których doszli już ci ludzie, którzy pierwsi ze Strachu i niezrozumienia stworzyli kult Boga lub Bogów. O ile moje „poglądy” dotychczasowe nie zmienią się (w co bardzo wątpię), to wyobrażam sobie ten piekielny lęk z chwilą [!], gdy będę umierała. Jeśli umierając, będę starym człowiekiem, to może (jednak nie wierzę w to) będę zmęczona życiem, będę pragnęła śmierci. Nie przypuszczam jednak, aby to było u mnie możliwe. Gdy myślę o okupacji, powstaniu i obozie, wydaje mi się, że teraz bałabym się dosłownie tysiąc razy więcej, po prostu sensem życia w takiej sytuacji byłby Strach, straszny dławiący Strach – przeżyć, przeżyć jeszcze jeden dzień, jedną noc, żyć!!! Już jako mała dziewczynka, jeszcze przed powstaniem (chociaż wtedy miałam jeszcze naiwną, niezachwianą wiarę), myślałam o śmierci i mówiłam sobie w myśli: ja umrę, mnie nie będzie, mnie, mnie, mnie – mnie nie będzie. Im dłużej o tym myślałam, tym bardziej nie rozumiałam, czy właśnie rozumiałam, o co chodzi, i bałam się, bałam się tak strasznie – prawie połowę tego, co teraz się boję. Całe szczęście, że nie zawsze myślę o tym i nie zawsze z takim „wczuciem” się. Teraz np. czuję się spokojnie i opisuję jedynie wrażenia doznane kiedy indziej – gdybym rzeczywiście teraz m y ś l a ł a o Śmierci, to w ogóle nie mogłabym tych bredni pisać. Teraz, niedawno zaczął mi się krystalizować pewien, na razie stały, pogląd na kościół i religię, jeśli chodzi o liturgiczną i bardziej ludzką jej stronę. O stopniowej zmianie mojego „zdania” na ten temat mogłabym napisać całą rozprawę, na razie ograniczę się do podania mego obecnego „poglądu” (?). Myślę, że Bóg istnieje jako symbol w umysłach ludzkich tego wszystkiego, co jest zastraszające i niezrozumiałe, grożące ich osobistemu bezpieczeństwu (jak właśnie Śmierć – najwyższe nieszczęście) (…). Różni ludzie, jak Jezus Chrystus, Mahomet czy Budda i ich o wiele mniej wartościowi poprzednicy, starali się wykorzystać to uczucie wiary tworzące się w duszach i sercach ludzkich (często dla dobra i uszlachetnienia ludzkości), otaczając je stosowną do warunków legendą. Cele były mniej (wróżby, oszukaństwa, „czary”) lub więcej (religia chrześcijańska, mahometańska) szlachetne. Drogi do osiągnięcia tych celów były także bardzo różne. Patrząc na historię Kościoła katolickiego, widzę liczne, bardzo liczne zasługi i mniej liczne, lecz za to nie mniej ważne, często nieuniknione wady i błędy. Wypływają one najczęściej z samej natury ludzkiej. Mam tu na myśli np. wojny krzyżowe czy inkwizycję, w czasie których jedni ludzie odbierali życie (największy skarb) drugim [!], aby tylko „przypodobać” się Bogu. Nie wszystko tu można ostro i z miejsca krytykować, gdyż poziom umysłowy tych ludzi nie pozwalał na inne umotywowanie swych gorących, mniej lub więcej szczerych uczuć. Od najdawniejszych czasów Kościół (a przedtem kapłani w starych świątyniach) brał udział w życiu politycznym i jego przedstawiciele wychowywali młodzież i całe społeczeństwo tak, jak im to było na rękę. Różne były pobudki postępowania i różne postępowanie. (…) Niepokoi mnie jedno: naturalnie, że Kościół (ten dobry, p r a w d z i w y Kościół, a nie ten, którego przedstawiciele należą do band itp.), szczególnie Kościół ewangelicki, oddaje wielką przysługę ludzkości; daje dogmat, który pozwala żyć, nie głowiąc się nad różnymi problemami itp. Czasami jednak wydaje mi się to takim oszukiwaniem samych siebie. (…) Reasumując, uważam: ludzkość dzieli się na materialistów, ateistów (tzn. niekoniecznie trzeba być komunistą, będąc ateistą lub deistą), deistów – tzw. niedowiarków, i ludzi wierzących. Śmieszny ten podział obejmuje także jednostki „wykolejone”, czyli zbrodniarzy, morderców itp. Sama jestem deistką. Myślę, że Kościół powinien nadal istnieć i działać (nie wtrącając się jednak do spraw państwa), tworząc ludzi wartościowych i szlachetnych, lecz nie dewotów i kleryków [!], zakłamanych i oszukujących. A więc już teraz wiem – jestem deistką. Już prawie od dwóch lat męczyłam się nad zagadnieniem wiary, początkowo rozdzielając religię liturgiczną od prawdziwej, szczerej wiary, potem nienawidząc kleru, czując jednak pewien konwencjonalny lęk, myśląc na ten temat. Jak już wspomniałam, różne były chwilowe tezy. Muszę teraz pamiętać, że puściłam się na szerokie wody – brak mi jednego, wielkiego hamulca wewnętrznego. Myślę i czuję o wiele więcej, niż tu napisałam. Muszę teraz dobrze pamiętać o tym, by nie nadużyć tej swobody, tak jakby to zrobił człowiek średniowieczny – półcywilizowany. „Żyje się tylko raz”, „Z życia należy wyciągnąć maksimum przyjemności” – obiecujące zwroty. Pozostało mi jednak sumienie. Będę, naturalnie, grzeszyć w pojęciu Kościoła, a nawet w z g l ę d n e j moralności, ale nie we wszystkich wypadkach. Życie jest przecież Szczęściem – nie będę więc zatruwała go w miarę możności innym. (…) * W „Dziennikach” zachowano oryginalną pisownię. Tytuł i skróty oznaczone (…) pochodzą od redakcji. Agnieszka Osiecka Dzienniki. Tom I 1945-1950, pod redakcją Karoliny Felberg, wstęp Andrzej Zieniewicz, Prószyński i S-ka, Warszawa 2013 „Chcę podróżować, patrzeć i widzieć, poznawać myśli i uczucia ludzkie i ich historie, poznawać nowych ludzi, nowe kraje, przyrodę, społeczeństwa, nauki, rodzaje szczęść, rodzaje fanatyzmów i rozgoryczeń, kochać, nienawidzić, tworzyć, cieszyć się, złościć, dążyć do celów i prawd, ż y ć!! Dwóch rzeczy nie chcę: nie chcę w życiu mścić się i odpoczywać. (…) Odpoczywać nie chcę pod żadnym pozorem – to grzech wobec życia, szkoda czasu na odpoczywanie”, zapisała pod datą 21 XI-30 XII 1950 14-letnia Agnieszka Osiecka. I niejako zaprogramowała w ten sposób swoje barwne życie. Do księgarń trafia właśnie pierwszy tom dzienników (lata 1945-1950), które pisała od dziewiątego roku życia. Już teraz dzienniki te uznane zostały za fenomen diarystyczny, tym bardziej interesujący i cenny dla czytelnika, że spadkobiercy, najbliżsi autorki oraz redaktorka tomu nie dokonali w nich żadnych skrótów, zmian ani ich nie cenzurowali. W przygotowaniu następne tomy obejmujące kolejne lata. Publikujemy fragmenty bez obszernych przypisów. Podobne wpisy
Zabrałam jej pierworodnego syna - Kobieta. "Mamo, mam na imię Agnieszka". Zabrałam jej pierworodnego syna. Pierwsza o diagnozie dowiedziała się żona. Rozmowa w walentynki zakończyła ich małżeństwo. Jako drugi dowiedział się brat, powiedział: "poinformuj mnie, jak zmienisz PESEL". Mama poznała prawdę dwa dni później.
Czy wiecie, skąd pochodzi imię Agnieszka? Jakie cechy charakteru nosi Agnieszka? Kim są znane Agnieszki? Odpowiedzi na te i wiele innych pytań w naszym artykule. Agnieszka — skąd pochodzi to imię? Imię Agnieszka pochodzi od greckiego słowa hagne, czyli czysta, nieskalana, dziewicza lub też z łacińskiego agnus oznaczającego baranek. 21 stycznia w Kościele Katolickim odbywa się ich święcenie i dlatego też tego dnia przypadają najpopularniejsze imieniny Agnieszki. Najbardziej znana święta Agnieszka nosiła przydomek Rzymianka. Gdy miała kilka lat, złożyła śluby czystości. Już w dorosłej Agnieszce zakochał się syn rzymskiego starosty. Gdy ta odmówiła wstąpienia z nim w związek małżeński, zdecydowano o spaleniu jej na stosie. W formie Agnes imię to dotarło do Czech, skąd zaadoptowano je do obecnej formy. W Polsce imię to znane było początkowo, jako Jagnieszka bądź Jagna. To symbol początku, zaczynania czegoś od nowa. Agnieszka — kiedy obchodzi imieniny? Pojawiają się w kalendarzu kilka razy. Najpopularniejsze są te, które przypadają 21 stycznia. Inne daty to: 2 marca, 20 kwietnia, 13 maja, 20 września, 16 listopada, 24 listopada. Tego dnia warto odwiedzić znajome i bliskie nam panie o tym imieniu, by złożyć im życzenia lub wręczyć drobny upominek. Agnieszka — cechy charakteru Jaką jest osobą? Kobiety o tym imieniu to osoby zawsze angażujące się w to, co robią z pełnym oddaniem. Wrażliwe, otaczające się dużym gronem znajomych, ale często zmieniająca otoczenie. Często zmienia partnerów w poszukiwaniu tego jedynego, który będzie umieć znieść jej zmienne nastroje i duże oczekiwania. Jest osobą pełną wdzięku i seksapilu. Z partnerem stworzy dom pełen ciepła, miłości, ale na pewno będzie niekonwencjonalny i nie będzie w nim nudy. Psychologia tego imienia mówi o radosnym podejściu do życia. O bardzo dobrym kontakcie z naturą. Mają potrzebę poszerzania swojej wiedzy i dzielenia się nią z innymi. Znane Agnieszki Agnieszka to bardzo popularne polskie imię, dlatego także wśród znanych osób nie brakuje Agnieszek. Agnieszka Duczmal — dyrygentka Agnieszka Dziemianowicz-Bąk - posłanka Agnieszka Grochowska — aktorka Agnieszka Holland — reżyserka Agnieszka Kaczorowska — aktorka i tancerka Agnieszka Osiecka — poetka, pisarka Agnieszka Maciąg — modelka Agnieszka Dygant — aktorka Agnieszka Fatyga — aktorka i piosenkarka Agnieszka Kotlarska — aktorka Agnieszka Kotulanka — aktorka akpa Agnieszka — zdrobnienia imienia Aga Agniesia Agnes Agnieś Agniecha Agusia Agulka Aguś Aguśka Przysłowia z imieniem Agnieszka "Dobra Agnieszka, kto z nią nie mieszka" "Jeśli na Agnieszkę pochmurno, to o len nietrudno; a jeśli jasno, to o len ciasno" "Na świętą Agnieszkę wychodzi woda na ścieżkę" "Na święto Agnieszki wiedlą szynki, jedzą kiszki" Agnieszka w innych językach Agnes — język angielski Agnesa — język bułgarski Ines — język hiszpański Ignez — język portugalski Agnesa — język słowacki Agnese — język włoski Życzenia z okazji imienin dla Agnieszki Świetny nastrój, dobre zdrowie, Pozytywne myśli w głowie, Dużo złotych monet w mieszkach – Niech to wszystko ma Agnieszka ----- Imieniny Agi – dzień radosny, pełen kwiatów zapach wiosny. Wszyscy złożyć chcą życzenia: zdrowia, szczęścia, powodzenia. ----- Niech Ci słońce zawsze świeci i niech czas radośnie leci. Niech odejdą smutki, złości i powróci czas radości. Te życzenia, choć skromnie ułożone, są dla Ciebie przeznaczone. Agnieszko kochana! ----- Szczęścia i radości od samego rana! Aby wszystkie fajne dni w żółwim tempie upływały, By co dzień uśmiechał się do Ciebie cały świat. By nigdy nie było porannej pobudki I wiał specjalny wiatr, co rozwiewa wszystkie smutki. ----- Imię Aga w kalendarzu, To jest Twój szczęśliwy dzień, Poczta kwiatów w korytarzu, Już za chwilę spotka Cię! Życzeń pęki weź do serca, I uśmiechaj często się... Smutków niech Ci nikt nie wkręca, Dziś są imieniny Twe! W dniu imienin Agnieszki pamiętajmy o paniach o tym imieniu. Odwiedźmy je z upominkiem, kwiatami lub choćby prześlijmy życzenia. Jakie imie, pasuje do imienia Agnieszka? 2011-01-07 22:09:48; Jakie męskie imie pasuje do imienia Agnieszka? 2010-12-17 19:56:58; Jakie imię męskie pasuje do imienia Agnieszka. ? 2010-04-26 20:36:47; Jakie imię męskie pasuje do imienia Agnieszka 2011-04-28 19:27:26; jakie imię męskie pasuje do imienia agnieszka? 2011-01-16 20:12:36
Odpowiedzi Tak bo też mam tak na imię xD zawsze uważałam, że jest śliczne, a potem mi zbrzydło bo moja chemiczka się tak nazywa. ale dalej jest śliczne xD Creamx3 odpowiedział(a) o 20:54 Agnieszka już dawno tutaj nie mieszka xDmi się bardzo podoba. Może i pospolite, ale w tym jest urok xD. MatrixD odpowiedział(a) o 20:53 fajne jest ale jest bardzo pospolite blocked odpowiedział(a) o 20:53 50 % na tak, a 50 % naa nie. >moje zdanie< K@si@ ;) odpowiedział(a) o 20:54 blocked odpowiedział(a) o 20:53 ja mam tak na imie i mi sie podoba sylwia8 odpowiedział(a) o 20:55 blocked odpowiedział(a) o 20:56 ładne jest ale źle mi się kojarzy dziewczyna mojego byłego chłopaka tak ma na imię :( mojej koleżanki siostra ma na imię Wilhelmina KoteQ_97 odpowiedział(a) o 20:59 EEm.. nierozumiem ludzi którzy mówią ze te imię nie jest ładne;/ Zazdrosni i tyle! Sama mam tak na imie i jestem z tego zadowolona a pospolite imie może byc np; Sandra ,Ewa ,roksana ;] Agnieszka po łacinie znaczy baranek :P i weźcie ludzie mi tu niemówcie ze te imie np; a moze byc nie itp ;] Ładne imię, fajniee tak Agaa blocked odpowiedział(a) o 22:42 a więc Aga. To imię jest no ja wole mówić do ciebie Aga więc jest tak to imię do ciebie pasuje XD Jest to bardzo ładne imię, sama mam tak na imię mówiła na mnie Agusiaczek, agu , gusia,agusia, niemieszka itp :) mi się podoba agi111 odpowiedział(a) o 14:34 Ja mam tak na imię i mi się wydaje że jest ładne Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Udostępnij na Pinterest Udostępnij na Facebook-a Udostępnij na Twitter-a. Natalka to nie imię, Natalka to lama. Wiecie, że kiedyś imię Natalia nadawano tylko dziewczynkom urodzonym w Boże Narodzenie? Tuba w oczy od pierwszego dnia – prezent na urodziny dostajesz pod choinkę. A rodzice rączki zacierają….
Agnieszka – piosenki z imieniem Znaczenie imienia Agnieszka – piosenki z imieniemRyszard Pisarski –„Czy tutaj mieszka panna Agnieszka”Taki pech to się zdarza może raz na sto lat. Znam Agnieszkę, dla której bym słoneczko z nieba skradł, Lecz nazwiska jej nie znam i adresu nie znam też, I dlatego szukam, wołam wzdłuż i wszerz…Czy tutaj mieszka panna Agnieszka? Taka milutka, takie oczy ma jak fiołki. Od tylu dni szukam, do wszystkich drzwi pukam, Lecz jej nie mogę znaleźć, choć tak bardzo cały dzień powtarzam wciąż te same słowa, Ile kamienic, ile ulic, ile bram: Czy tutaj mieszka panna Agnieszka? Ta najmilejsza, najśliczniejsza, jaką znam!Gdybym ją wreszcie spotkał, byłby cud, byłby raj! Ach, Agnieszko, Agnieszko luba znak mi jakiś daj. Tak mi smutno bez ciebie, przyjdź nareszcie, luba przyjdź, Bo bez ciebie już nie mogę dłużej żyć!Czy tutaj mieszka panna Agnieszka? Taka milutka, takie oczy ma jak fiołki. Od tylu dni szukam, do wszystkich drzwi pukam, Lecz jej nie mogę znaleźć, choć tak bardzo cały dzień powtarzam wciąż te same słowa, Ile kamienic, ile ulic, ile bram: Czy tutaj mieszka panna Agnieszka? Ta najmilejsza, najśliczniejsza, jaką znam! Related Posts

Imię Agnieszka jest u nas chętnie nadawane, ponieważ od razu ma formę zdrobniałą, pieszczotliwą, czyli szczególnie nadaje się dla dzieci. Ta zdrobniała forma imienia nie powinna jednak nikogo mylić!

osoba o tym imieniu jest wrażliwa, spokojna, z dużym poczuciem obowiązku. Obdarzona jest wielkimi ideałami. Charakter stały, nie umiejący narzucić drugim swej woli. Cechuje ja odwaga, niezależność myślowa i w działaniu. Jest zawsze dobra nauczycielka i wzorowa matka. imię to wywodzi się z języka greckiego i oznacza - czysta, bez zmazy. W Polsce dość popularne już od XIII w. Często występowało w formie Jagnieszka oraz w zdrobnieniach Jagna i Jagienka to obywatelka swojego wewnętrznego świata. Potrafi łatwo przejść od ogromnego entuzjazmu do głębokiego załamania psychicznego. Wszystko bardzo przeżywa. Mimo że ma umysł syntetyczny, to w życiu kieruje się najczęściej intuicją. Pod wpływem emocji lub depresji ulega słabostkom, czego później żałuje. Stałe układy nudzą ją dość szybko. Pragnie stabilizacji, a jednocześnie sama ją burzy. Bywa nieostrożna na co dzień. Ma dobre zdrowie, lecz nierzadko musi leczyć kontuzje lubi wykonywać te zawody, w których coś się dzieje, gdzie zmieniają się osoby i metody pracy. Dobrze czuje się więc w dziennikarstwie, obsłudze turystycznej, marketingu lub w reklamie ang.,niem., Agna, Inez, ros. Agnessa, Agnieszka Chylińska - wokalistka; Agnieszka Duczmal - dyrygentka; Agnieszka Fatyga - aktorka; Agnieszka Holland - reżyserka filmowa; Agnieszka Kotulanka - aktorka; Agnieszka Osiecka - poetka 01 I, 21 I, 28 I, 28 II, 06 III, 26 III, 13 V, 17 VI, 27 VII, 04 IX, 11 XI Św. Agnieszka Rzymska . (III-IV w.). Była jedną z najbardziej czczonych świętych w pierwszych wiekach chrześcijaństwa i w średniowieczu oraz jest popularną świętą również i w naszych czasach. Z licznych podań na temat życia i męczeńskiej śmierci świętej wynika, że była piękną dziewczyną w wielu rzymskich szlachciców starało się o jej rękę. Ona jednak odrzuciła wszystkich, oświadczając, że wybrała już niebieskiego Oblubieńca. Zalotnicy oskarżyli ją przed cesarzem, że jest chrześcijanką. Za cesarza Dioklecjana (pan. 284-305) prześladowanie chrześcijan było niezwykle surowe. Ponieważ nie przestraszyła się tortur, odesłano ją do domu publicznego, aby straciła dziewictwo. Jej osoba budziła jednak taki szacunek, że żaden mężczyzna nie śmiał nastawać na jej część. Gdy jeden się na to odważył, został porażony ślepotą. Wobec tego została skazana na ścięcie mieczem. Według opisu św. Ambrożego: „Udała się na miejsce kaźni szczęśliwsza niż inne, które szły na swój ślub”. Nastąpiło to, gdy miała 12-15 lat, w 304 lub 305 r., przy via Nomentana. W miejscu tym cesarz Konstantyn w IV w. Wybudował bazylikę ku jej czci. Św. Agnieszka jest patronką dziewic i czystości cielesnej. W dniu jej imienin papież w bazylice pod jej wezwaniem święci białe baranki, z których wełny wyrabiane są paliusze arcybiskupie, nadawane przez papieża metropolitom. Imieniny 21 stycznia Św. Agnieszka z Asyżu . (1198-1253). Razem ze swoją starszą siostrą, św. Klarą, opuściła dom rodzinny i wiodła pobożne życie według surowej reguły św. Franciszka. Przy kościele św. Damiana w Asyżu założyły II zakon franciszkański dla kobiet, nazwanych później Klaryskami. Zakładała nowe domy zakonne zgromadzenia w różnych miastach Włoch. Jej relikwie spoczywają w bazylice św. Klary w Asyżu Imieniny 27 sierpnia Św. Agnieszka z Montepulciano. (1268-1317). Już w dziewiątym roku życia wstąpiła do zakonu dominikańskiego, a w piętnastym, na mocy dyspensy papieskiej, została przełożoną klasztoru w Proceno. W 1306 r. założyła klasztor w Montepulciano, którym kierowała do końca życia. Była znaną mistyczką i wizjonerką Imieniny 20 kwietnia Bł. Agnieszka z Pragi . (1205-1282). Córka króla Czech Przemysła Ottokara II. W wieku 3 lat została przeznaczona na żonę synowi Henryka Brodatego. Przybyła na dwór książęcy w Trzebnicy, gdzie pod wpływem św. Jadwigi Śląskiej nabrała gorliwości i zaangażowania religijnego. Plany małżeńskie zarówno w Polsce, jak i później z synem cesarza niemieckiego, nie doszły do skutku z powodu przedwczesnej śmierci narzeczonych. Gdy o jej rękę zabiegał sam cesarz Niemiec, Agnieszka odmówiła, gdyż wcześniej uczyniła ślub poświęcenia się Bogu. Poprosiła o opiekę papieża Grzegorza IX, przez co zyskała swobodę decydowania o swojej przyszłości. Fundowała kościoły i klasztory. Wstąpiła do II zakonu franciszkańskiego i przyjaźniła się ze św. Klarą Imieniny 2 marca
agnieszka to nie imie
Ze zdrobnieniami i spieszczeniami imion mamy do czynienia w języku potocznym. Są one nacechowane stylistycznie i emocjonalnie. I choć w procesie zdrabniania istnieje duży zakres wolności, to można wyróżnić pewne modele słowotwórcze, które służą tworzeniu form pochodnych od oficjalnych imion. Podaję je za znakomitą pozycją
Ludzi online: 2445, w tym 57 zalogowanych użytkowników i 2388 gości. Wszelkie demotywatory w serwisie są generowane przez użytkowników serwisu i jego właściciel nie bierze za nie odpowiedzialności. „Szczęście niejedno ma imię” Podczas jednego ze spotkań coach zaprosił stuosobowa grupę swoich seminarzystów do wzięcia udziału w pewnym eksperymencie. Mężczyzna rozdał każdemu z uczestników balony
Imię żeńskie, u nas pochodzenia kościelnego, najprawdopodobniej za pośrednictwem czeskim z niem. Agnes, a to z łac. Agnes. W łacinie prawdopodobnie z greckiego (por. gr. hagné, agné - 'czysta, dziewicza', ale to nie całkiem pewne). Przyrostek -ka w Agnieszka dodany już został na gruncie słowiańskim (czeskim i polskim). W średniowieczu imię to, u nas popularne, występowało w kilku postaciach: Agnieszka, Angnieszka, Jagnieszka, Jegnieszka, a także Agna i Jagna. Od tego ostatniego zdrobnienie Jagienka. Dzisiejsze zdrobnienie to Jagusia i Jaguśka; wywodzą się z postaci z j-. Czasami łac. Agnes (dop. Agnetis) było polonizowane doraźnie i stąd mamy średniowieczne postacie Agneta i Angneta. Obok wymienionych wyżej spotykane było także spieszczenie Jachna i Jagosza. O popularności tego imienia świadczy też to, że weszło ono do przysłów ludowych (-Święta Agnieszka wypuszcza skowronka z mieszka-, tzn. z woreczka). Odpowiedniki obcojęz.: łac., ang., niem. Agnes, cz. Anežka, fr. Agnes, Agnet, Annés, hiszp. Inés, Ignes, ros. Agnessa, wł. Agnese. Święte znane pod tym imieniem tworzą liczne grono (ok. 16 postaci). Ale nie wszystkie wymieniane w wykazach Agnieszki zasługują na tę samą uwagę: niektóre są w historii kościelnej ledwo znane, inne znowu nigdy nie doczekały się większych i trwalszych oznak czci. Z tych też powodów wymieniamy jedynie pięć: Agnieszka, męczennica rzymska, to jedna z najbardziej popularnych postaci czczonych w chrześcijańskiej starożytności. Zachowane do dziś epitafium na jej cześć ułożył papież Damazy. Sławił ją poeta Prudencjusz. Chwałę jej w traktaciku De virginibus głosił św. Ambroży. Ambrożemu też przypisywano hymn na cześć Agnieszki oraz Passio, czyli opowieść o jej męczeństwie. Istnieją także greckie i syryjskie opowieści. Mimo to o życiu i śmierci świętej niewiele wiemy. Nie potrafimy nawet ustalić czasu męczeństwa i wolno nam jedynie przypuszczać, iż dokonane zostało za Dioklecjana, może w r. 304. Nie wiemy też, jaki był rodzaj zadanej męki: czy zginęła w ogniu, czy też została ścięta mieczem- To tylko pewne, że była bardzo młoda, a śmiercią dała świadectwo zarówno swej wiary, jak i przywiązania do czystości. Pewna jest też historyczność postaci, jak i męczeństwa. Posiadamy bowiem wiarygodne dokumenty (Depositio martyrum) z określeniem dnia i miejsca: 21 stycznia przy drodze Nomentańskiej, a z tymi zapisami harmonizują świadectwa, których dostarczyła archeologia. Dodajmy do tego, iż w miejscu, gdzie znajdował się ongiś stadion Domicjana - a na nim wedle tradycji Agnieszka miała ponieść śmierć - zbudowano wcześnie kościół ku jej czci (S. Agnes in Agone), z czasów zaś konstantyńskich pochodzi bazylika wzniesiona nad jej grobem. Z tego samego czasu pochodzi pierwszy większy wizerunek świętej wyryty na marmurowej płycie; Agnieszka przedstawiona jest tam jako orantka (w postawie modlitewnej) przyodziana w tunikę i dalmatykę. Pierwsze to ogniwo długiego łańcucha dzieł sztuki sławiących jej cześć. Są w tym szeregu dzieła mozaikowe, np. w tejże bazylice z VII w. i w Rawennie z w. VI, płótna Lorenzettiego, van Eycków, Ribery, rzeźby Biosco i wiele innych. Niepodobna wymienić wszystkich atrybutów i szczegółów tych przedstawień. Wymieńmy tylko gołąbki oraz baranki, symbole niewinności i łagodności. Dodajmy w końcu w związku z tym szczegółem, iż 21 stycznia w bazylice jej imienia odbywa się jeden z najbardziej uroczych obrzędów rzymskich: święci się dwa baranki, które składa się w darze papieżowi i których wełny służą potem do tkania paliuszy. Agnieszka z Poitiers była wychowanką św. Radegundy, która też ok. r. 560 osadziła ją na przełożeństwie w ufundowanym przez siebie klasztorze. Obrzędu instalacyjnego dokonał św. German. Potem przyjaźnią związała się z Wenancjuszem Fortunatem, który wielokrotnie opiewał jej zalety i któremu z tego powodu czyniono zarzuty, że niepokoi jej uczuciową równowagę. Zmarła przed r. 589. W dziecezji Poitiers wspomina się ją 13 maja. Źródła i literatura najlepiej w LThK 1 (1957), 199. Agnieszka z Asyżu (1198-1253). Była młodszą siostrą św. Klary i razem z nią opuściła potajemnie dom rodzinny, aby wieść życie, o jakim mówił św. Franciszek. Niebawem osiadły przy kościółku Św. Damiana i tam położyły podwaliny II zakonu franciszkańskiego, czyli -Ubogich Panien-, nazwanych później klaryskami. Agnieszka przez jakiś czas rządziła w klasztorze w Monticelli pod Florencją, a potem zakładała nowe domy zakonne w Mantui, Padwie i Wenecji. Na jakiś czas przed śmiercią wróciła do Św. Damiana i tam 27 sierpnia (wedle starszych życiorysów 16 listopada) rozstała się z tym światem. Relikwie jej spoczywają w bazylice Św. Klary w Asyżu. Agnieszka z Pragi (1205-1282), zwana też Czeską, była córką Przemysła Ottokara I, króla Czech. Gdy miała trzy lata, przyobiecana została jednemu z synów Henryka I Brodatego i dlatego udała się do Trzebnicy, gdzie - zapewne pod opieką św. Jadwigi - otrzymała podstawy, na których rozwinie się później jej intensywne życie religijne. Po przedwczesnej śmierci synów Henryka Brodatego wróciła do Czech, wkrótce jednak została znowu przyobiecana synowi cesarza Fryderyka II i dlatego udała się na dwór bamberski. Także i to małżeństwo nie dochodzi do skutku, toteż Agnieszka wróciła po raz wtóry do ojczyzny, by stać się przedmiotem następnych planów małżeńskich. W końcu zabiegał o nią sam cesarz, owdowiały po raz drugi, ale tym razem plany napotkały stanowczy opór ze strony samej Agnieszki, która powołując się na uczyniony ślub, zwróciła się o obronę do Grzegorza IX. Uzyskawszy w ten sposób pełną swobodę decyzji, oddała się teraz szerokiej działalności kościelnej i charytatywnej. Troszczyła się o ukończenie fundacji brata, Wacława I, dla minorytów, ufundowała szpital, przy którym powstał zakon Braci Krzyżowców, zwanych także Krzyżowcami z czerwoną gwiazdą, wreszcie założyła klasztor II zakonu franciszkańskiego, a wstąpiwszy doń w r. 1234 (lub 1236), co szerokim echem odbiło się w Europie, została wkrótce jego ksienią. Była przy tym w żywym kontakcie z papieżem i św. Klarą (która skierowała do niej kilka serdecznych listów). Podejmowała też akcje mediacyjne. Cieszyła się darem prorokowania i przenikania serc. Zmarła 2 lub 6 marca. Cześć jej, początkowo bardzo żywą, przytłumiły husytyzm i józefinizm. Agnieszkę beatyfikował dopiero Pius IX (1874). Potem Achilles Ratti, pracując w mediolańskiej Ambrozjanie, przyczynił się do odszukania rozproszonych źródeł. Jako Pius XI miał zamiar Agnieszkę kanonizować, ale uroczystej kanonizacji dokonał dopiero Jan Paweł II w roku 1989. Źródła w BHL oraz w BHL Nov. Suppl. 154-154d. Inne w LM 1 (1977), 213 n. Z nowszych: J. Nemec, Agnese di Bohemia, Padova 1987; J. Polc, Světice Anežka Přemyslovna, Praha 1988 (także tłum. niem., Agnes von Böhmen, München 1989); oraz Bl. Anežka, wyd. E. Svoboda, Praha 1989. Dokumenty papieskie w AAS 74 (1982), 542-547; 81 (1989), 705-710; 82 (1990), 427-431; 83 (1991), 113-117 (litterae decretales). - List Klary do Agnieszki w Antologii franciszkańskiej, 1 (1985), 109-116. Homilia papieska po polsku w L'Osservatore Romano, 1989/9, 16 n. - Ikonografia w LCI 5 (1973), 57. Agnieszka z Montepulciano. Urodziła się między r. 1264 a 1274 w Gracciano Vecchio. W dziewiątym roku życia wstąpiła do efemerycznego zgromadzenia sakinek (od sacco, worek). Potem razem z Małgorzatą, swoją mistrzynią, przeniosła się do Proceno, gdzie ufundowano nowy dom zakonny. Na mocy dyspensy papieskiej w piętnastym roku życia objęła w nim przełożeństwo. Od 1306 znów przebywała w Montepulciano, tym razem jako przeorysza. Zarządzany przez nią klasztor afiliowała do dominikańskiej rodziny zakonnej. Obdarzona niezwykłymi łaskami, zwłaszcza darem wizji, zmarła 20 kwietnia 1317 r. Wcześnie otoczyła ją cześć wiernych. Do jej czcicielek należała także św. Katarzyna ze Sieny. Mimo to kanonizacji doczekała się dopiero w r. 1726. Życiorys napisany przez Rajmunda z Kapui w BHL 154 n. Nowsze podaje Bibl. Ss. 1 (1961), 375-381. - Godzinki o św. Agnieszce Policyance ukazały się w broszurze Cześć Boża w świętych Jego, Kraków 1841. - Ikonografia w Bibl. Ss. l. c. oraz w LCI 5 (1973), 57 n.
Na dzisiejszej lekcji rozwiążemy zadania, które pojawiły się w czasie matur w poprzednich latach. Zwykle zadania dotyczące baz danych zawierają pliki tekstowe, które definiują zawartość tabel. Pliki te należy przekopiować do katalogu /tmp. Nie jest to standardowe miejsce i w przypadku ogólnym należy się dowiedzieć od
Maja3333333333 zapytał(a) o 20:06 Czy Aga i Agnieszka to to samo imię? 1 ocena | na tak 100% 1 0 Odpowiedz Odpowiedzi Wiśnia...! odpowiedział(a) o 20:06 tak. 1 1 Aga ;xD odpowiedział(a) o 20:06 Aga to też Agata 1 1 blocked odpowiedział(a) o 20:07 Nie ma takiego imienia jak Aga. Aga to zdrobnienie od imienia Agnieszka jak i Agata. 0 1 Nisiaaa =) odpowiedział(a) o 20:07 Tak, Aga to skrót od imienia Agnieszka, ale również też od Agata 0 1 TUSIAAA123 odpowiedział(a) o 17:12 Tak ale aga to chyba tez agata 0 1 Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Co znaczy imię Zuzia, Agnieszka, Oliwia, Staszek, Mira i Julia krótko Natychmiastowa odpowiedź na Twoje pytanie. 54637 54637 14.04.2015 Agnieszka Kaczorowska-Pela urodziła swoje drugie dziecko! Tancerka i aktorka poinformowała o narodzinach maleństwa w mediach społecznościowych. Gratulacje! Agnieszka Kaczorowska-Pela i jej mąż Maciej Pela przywitali właśnie na świecie swoją drugą córeczkę. Szczęśliwi rodzice poinformowali o przyjściu na świat dziecka w mediach społecznościowych. Pod wpisem natychmiast zaroiło się od gratulacji. Para już wcześniej zdradziła płeć i imię maleństwa. Zobaczcie, co wiadomo o porodzie i drugiej córeczce gwiazdy „Tańca z gwiazdami” i jej męża. Zobacz także: Agnieszka Kaczorowska w szczerym wyznaniu: "Jestem dla siebie ważna" Agnieszka Kaczorowska urodziła, znamy płeć i imię Agnieszka Kaczorowska już dużo wcześniej poinformowała, jak będzie miała na imię jej druga córka - Agnieszka Kaczorowska urodziła właśnie Gabrielę! #JestemMamą Emisi i #BędęMamą Gabrysi💞🤰 Takie właśnie imię wybraliśmy dla naszej kolejnej królewny... i mam ogromną nadzieję, że TEAM #EmiiGabi, to będzie prawdziwa siostrzana moc - napisała pod koniec maja. Jeszcze nie tak dawno Agnieszka Kaczorowska mówiła, że nie spieszy się z porodem. Zresztą, jak wyznała w rozmowie z spodziewała się, że druga córeczka urodzi się po terminie. Coś mi się wydaje, że Gabrysia przyjdzie jednak na świat trochę później, czyli na początku sierpnia. Bo tak już jest w naszej rodzinie: ja, moja mama i siostra rodziłyśmy dzieci po wyznaczonym przez ginekologa terminie” - mówiła Agnieszka Kaczorowska w A na Instagramie dodawała: 2 lata temu na tym etapie, to torbę do szpitala miałam zapiętą na ostatni guzik (...) Dziś mam obok siebie wariującą dwulatkę i… wszystko w powijakach.😂 Także Gabi, nie spiesz się, bo my tu parę rzeczy jeszcze musimy ogarnąć.💪🏻💪🏻💪🏻 Teraz druga córeczka już na świecie. Gwiazda właśnie przekazała radosną nowinę i pochwaliła się pierwszymi zdjęciami z Gabrysią. Zobacz też: Co oznacza imię drugiej córeczki Agnieszki Kaczorowskiej-Peli? Gabriela jest zasadnicza i przebojowa Z miłości i w imię miłości! ❤️ Trzymam w rękach kolejny CUD ŻYCIA❗️ - napisała Agnieszka Kaczorowska. Jak wyjawiła w swoim wpisie Agnieszka Kaczorowska, poród był błyskawiczny. Oczywiście gwiazda mogła liczyć na cudowne wsparcie ze strony męża. To było coś niesamowitego i błyskawicznego! 🙈 Za mną kompletnie inny poród niż 2 lata temu… taki wymarzony, upragniony. Taki poród po którym czuję się heroską! Po raz kolejny przekonałam się, że mój mąż to moja druga połowa.❤️❤️ W porodzie również! Urodziliśmy Gabi razem i to było przepiękne przeżycie! @ U rock ❗️ - dodała aktorka. Serdecznie gratulujemy! Zobaczcie pierwsze zdjęcia Agnieszki Kaczorowskiej z małą Gabrysią. (Aby zobaczyć kolejne zdjęcie, kliknij strzałkę w prawo). Agnieszka Kaczorowska pierwsze dziecko Agnieszka Kaczorowska urodziła swoje pierwsze dziecko dwa lata temu - 26 lipca 2019 roku. Poinformowała o tym wówczas dopiero po dwóch dniach. Dziewczynka otrzymała piękne imię - Emilka. Przez ostatnie miesiące gwiazda "Klanu" przygotowywała córeczkę na przyjście na świat siostry. W ramach przygotowań na pojawienie się siostrzyczki Emilki, dużo rozmawiamy, ale także oglądamy zdjęcia, kiedy to Emi była noworodkiem i niemowlakiem. Zaskakujące jest to, że ona totatalnie rozumie, że to ONA sama...i bardzo jej się to oglądanie zdjęć podoba - pisała. Narodziny Gabrysi z pewnością są dla Emilki ogromnym przeżyciem. Zobacz także: Agnieszka Kaczorowska urodziła! Aktorka pokazała pierwsze zdjęcia z maleństwem Maciej Pela, dumny tata dwóch dziewczynek i mąż Agnieszki Kaczorowskiej Agnieszka Kaczorowska tak przed porodem jak i po nim z pewnością może liczyć na swojego męża. Macieja poznała w swojej szkole tańca, gdzie był instruktorem. Choć oboje byli wówczas w związkach zakończyli je i od czterech lat są praktycznie nierozłączni. Ślub wzięli 7 września 2018 roku. Maciej, który stoi zazwyczaj w cieniu swojej popularnej żony, gdy trzeba zawsze ją wspiera, a także broni Agnieszkę Kaczorowską przed atakami. 3 lata temu zostałem mężem. 2 lata temu ojcem. A w tym roku przyjdzie na świat nasza druga córeczka. (...) Najważniejsze w tej podróży jest to, że nie odbywam jej samotnie. Każdego dnia jest przy mnie moja najcudowniejsza @agakaczor. I choć ten szlak jest kręty, prowadzi raz w górę, raz w dół, można potknąć się, czy wejść w sam środek burzy, to nie sprawia nam trudności, bo zawsze jesteśmy dla siebie wsparciem. A dziś, pośród szalejącej wichury, powiem tylko - kochanie jestem! Skarbie! Dziękuję Ci za każdy dzień, bezwarunkowe uczucie, cudowną córkę i za to jak dbasz o nowe życie, które nosisz pod swoim sercem. <3 Jestem Twój na zawsze! - pisał Maciej. Agnieszka Kaczorowska i "moda na brzydotę" Wpis męża Agnieszki Kaczorowskiej był jego reakcją na internetową burzę, jaką na początku czerwca wywołał wpis aktorki na temat "mody na brzydotę". Gwiazda nazwała siebie "estetką" i napisała, że nie rozumie po co niektórzy eksponują na Instagramie swoje wady. Po co na siłę robić z siebie „taką zwyczajną”, zamiast „wyjątkową i niepowtarzalną”? Po co być „zmęczoną” i w tym taką „prawdziwą” jak można koncentrować się na swojej sile? Po co eksponować swoje wady, mówiąc o „dystansie” jak można po prostu je akceptować, żyć sobie z nimi spokojnie, a budować markę osobistą opartą na superlatywach? Nie rozumiem tego... ale rozumieć nie muszę. Tylko potem widzę wycieczkę zgarbionych nastolatek, chowających się na zdjęciach za swoimi włosami czy rękoma... bo bycie pięknym i wyjątkowym nie jest w modzie. Bo gdy wypinasz klatkę, podnosisz brodę i idziesz śmiało przed siebie, to jesteś zadufany. Bycie normalnym i fajnym oznacza bycie zwykłym, nieinteresującym, a przede wszystkim nierzucającym się w oczy? - napisała wówczas. Jej wpis wywołał lawinę komentarzy, głos zabierały również gwiazdy i autorytety, doprowadził do tego, że Agnieszka Kaczorowska ostatecznie przeprosiła osoby, które poczuły się urażone i na jakiś czas ograniczyła swoją obecność na Instagramie. Agnieszkę Kaczorowską znamy od dziecka, pamiętacie jak wyglądała kiedyś? Czy córki pójdą w jej ślady? Agnieszka Kaczorowska została gwiazdą bardzo wcześnie. Już jako 6-latka zaczęła trenować taniec, rok później polscy widzowie poznali ją jako Bożenkę w serialowym hicie - "Klanie", w której to produkcji pojawia się zresztą do dziś. Jak mówiła, jej dzieciństwo wyglądało inaczej niż dzieciństwo rówieśników. Miałam dużo obowiązków, musiałam być lepiej zorganizowana, ale byłam szczęśliwym dzieckiem - mówiła w "Dzień Dobry TVN". Gdy przychodziło zmęczenie myślała o tym, by zrezygnować z serialu, ale "Klan" pomagał jej finansować jej największą pasję - taniec. Pamiętacie małą Bożenkę? Myślicie, że córeczki pójdą śladami słynnej mamy? East News .
  • e2wr7ynhta.pages.dev/93
  • e2wr7ynhta.pages.dev/478
  • e2wr7ynhta.pages.dev/745
  • e2wr7ynhta.pages.dev/323
  • e2wr7ynhta.pages.dev/339
  • e2wr7ynhta.pages.dev/518
  • e2wr7ynhta.pages.dev/910
  • e2wr7ynhta.pages.dev/789
  • e2wr7ynhta.pages.dev/186
  • e2wr7ynhta.pages.dev/42
  • e2wr7ynhta.pages.dev/12
  • e2wr7ynhta.pages.dev/654
  • e2wr7ynhta.pages.dev/687
  • e2wr7ynhta.pages.dev/991
  • e2wr7ynhta.pages.dev/133
  • agnieszka to nie imie